Lectio Divina na Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata w Roku B
LECTIO
Pierwsze czytanie:
z Księgi proroka Daniela 7, 13-14
13 Patrzyłem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. 14 Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.
Znaczenie tego dzisiejszego tekstu odsłania się dopiero wtedy, kiedy czyta się go w kontekście całego 7. rozdziału Księgi Daniela. Prorokowi bowiem została objawiona tajemnica historii. Widzi on sukcesję różnych królestw, symbolicznie przedstawionych przez cztery budzące lęk zwierzęta, ale ich wszechwładza właśnie się już kończy. Podczas gdy wydarzenia następują po sobie w czasie, nadchodzi moment, w którym Bóg w oparciu o ludzkie czyny – dokonuje sądu nad światem (w. 9-14). Mocarstwa tego świata zostają potępione, a nawet już niektóre ponoszą karę i doznają cierpień (w. 11). Kara innych zostaje odłożona, aż do ustalonych dla nich „czasu i godziny” (por. w. 12). Ale oto pośród Boskiej i nadprzyrodzonej rzeczywistości („na obłokach nieba”), objawia się „Syn Człowieczy”. Jemu właśnie Bóg przekazuje wieczną władzę i niezwyciężone królestwo, obejmujące wszystkie narody. Oznacza to, że Jego osoba i Jego władza jest i «niebieska», i jednocześnie «ziemska», Boska i ludzka. Przeciw Jego królestwu, które wydaje się być tożsame z królestwem świętych Najwyższego (w. 17-18), zostanie skierowana potęga władców tego świata. Ta wydaje się nawet odnosić zwycięstwo (w. 24-25). Jednak kiedy sąd Boży stanie się «sądem ostatecznym», to królestwo Syna Bożego, zwane również królestwem świętych Najwyższego, odniesie triumf trwający już na wieki (w. 26-27).
By wyrazić tę rzeczywistość, św. Paweł sięgnie po obraz mistycznego Ciała, którego głową jest Jezus, a wierni jego członkami. Królestwo Chrystusa jest zatem i naszym królestwem. A my, zwyciężając grzech, który nam zagraża, jesteśmy już dziś wezwani do uczestniczenia w Jego królewskości. Choć wciąż zanurzeni jesteśmy w historii ziemskiej, to wymaga się od nas, abyśmy oceniali dokonujące się wydarzenia za pomocą tzw. zmysłu wiary i żyli zgodnie z prawem miłości, tak aby ostatecznie każdy człowiek mógł wejść do królestwa Bożego.
Drugie czytanie:
z Księgi Apokalipsy św. Jana Apostoła 1,5-8
5 Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym wśród umarłych i Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, 6 i uczynił nas królestwem kapłanami dla Boga i Ojca swojego, Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. 7 Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen. 8 «Ja jestem Alfa i Omega», mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący.
W tych słowach, pochodzących z prologu Apokalipsy, królewskość Jezusa Chrystusa została przedstawiona jako królewskość Syna Człowieczego („nadchodzi z obłokami”: w. 7a). To zaś czytelne nawiązanie do proroctwa Daniela. Zauważmy, że Jan w swoim widzeniu stwierdza, iż Jezus, objawiając Ojca, jest godnym, aby Mu wierzyć („Świadek Wierny”: w. 5), ponieważ pochodzi od Boga samego. Jako Zmartwychwstały jest «założycielem» nowego rodu przeznaczonego na życie wieczne. I jest On również „Władcą królów ziemi” (w. 5), ponieważ przyszedł, aby na ziemi dać początek królestwu Bożemu, którego wyższość wszyscy będą musieli uznać.
Syn Człowieczy, Jezus, jest ukrzyżowany, „przebity” przez niewiarę i przemoc wielu ludzi. Właśnie w taki sposób udowodnił swoją miłość do nas i uwolnił nas z grzechów (w. 5), przez co dał nam możliwość zrealizowania dawnej obietnicy: „Teraz, jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19, 5-6).
W tej coraz bardziej zbliżającej się godzinie Jego chwalebnego przyjścia również i ci, którzy odrzucili Syna Człowieczego, będą musieli Go uznać i poznają zło, jakiego się dopuścili. Natomiast ci, którzy uznają władzę Chrystusa w swoim życiu, staną się uczestnikami Jego królewskiego i kapłańskiego posłannictwa. W ten sposób doświadczą wspólnoty z Bogiem, Tym, który jest początkiem i końcem wszystkiego, co istnieje, wiecznym źródłem czasu, jaki określa historię i ją poniekąd przecina, aby wziąć na siebie wszystkie cierpienia stworzeń i mocą swojej miłości doprowadzić je do wolności i zbawienia.
Ewangelia:
według św. Jana 18, 33b-37
33 Piłat rzekł do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?». 34 Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?». 35 Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?». 36 Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». 37 Piłat zatem powiedział do Niego:
«A więc jesteś królem?». Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».
Proces Jezusa przed Piłatem ma w Ewangelii Jana wielkie znaczenie. Całe zaś opowiadanie o tym zdarzeniu przenika refleksja na temat królewskości. Kończy zaś je prowokacja Piłata, który stwierdza: „Oto wasz król!” (por. 19, 14). To jednak Żydów ani nie przeraża, ani nie gorszy. Powodem zgorszenia staje się wyznanie Jezusa, że jest Synem Bożym (por. 19, 7). Chcą więc, aby taki Mesjasz został ukrzyżowany, a doprowadzając do tego, przekreślają historię Izraela i jego mesjańskie nadzieje: „Poza Cezarem krzyczą nie mamy króla” (19,15).
Dzisiejszy fragment przedstawia jedną z głównych myśli teologicznych Ewangelii Jana. My zaś stajemy się świadkami konfrontacji różnych koncepcji królewskości. W myśleniu Piłata odbija się jego koncepcja polityczno-militarna, co jest zgodne z mentalnością Rzymianina (w. 37). W postawie Żydów można dostrzec koncepcję teokratyczno-polityczną (w. 33). Tymczasem królewskość Chrystusa „nie jest z tego świata”. Przynależy do innej sfery. I choć owa królewskość może zostać pokonana przez świat, to jednak ostateczne zwycięstwo należy do niej (w. 36). Jezus jest bowiem prawdziwym królem. On przyszedł na ten świat, aby zapoczątkować to swoje nadprzyrodzone królestwo, nie narzucając przy tym absolutnej wyższości. Przyjął naszą ludzką naturę („Ja się na to narodziłem...”), aby oświecić ją światłem prawdy i uczynić człowieka zdolnym do wyboru królestwa Boga.
Przyjście Chrystusa rodzi zatem widoczny podział: na tych, którzy przyjmują Jego świadectwo, i na tych, którzy je odrzucają. A jest to podkreślmy świadectwo prawdy o Bogu którego Oblicze Jezus sobą objawia. To także świadectwo prawdy o człowieku, takim, jakim on jest zgodnie z zamysłem Ojca („Oto człowiek!”: 19, 5). Przyjęcie tej prawdy, opartej na świadectwie Jezusa, oznacza wejście do królestwa Bożego. Kto natomiast tę prawdę odrzuca, poddaje się automatycznie władcy tego świata (por. 12, 31).
I rzecz najważniejsza: nie jest możliwe zajęcie postawy neutralnej w tym wyborze. Tę, pamiętamy dobrze, pragnął zająć Piłat (18, 38). Kto uznaje Jezusa jako króla, nie szuka sposobności, by odnosić zwycięstwa w tym świecie, ale raczej szuka okazji, by lepiej wsłuchiwać się w głos swego Pana i wierniej Go naśladować (por. 18, 37b), i w ten sposób szerzyć Jego królestwo prawdy i miłości.
MEDITATIO
Dzisiejsza liturgia ożywia w nas pragnienie, aby Chrystus prawdziwie królował w naszym życiu. By jednak tak się stało, trzeba najpierw odnowić naszą więź z Tym, który pierwszy nas umiłował i stoczył wielką bitwę, odnosząc rany i ponosząc śmierć w swoim ciele, przybity do krzyża naszymi grzechami. Tak właśnie zwycięża Chrystus. Jego triumf jest triumfem miłości nad nienawiścią, nad złem i niewdzięcznością. Jego zwycięstwo poprzedza pozorna klęska. Ale tak właśnie zwycięża miłość: daje się pokonać.
Chrystus jest królem ukrzyżowanym. Jego potęga tkwi w tym całkowitym oddaniu siebie. Jest królem ukoronowanym cierniami, zawieszonym na krzyżu, i pozostaje takim na zawsze. Także i teraz, zasiadając po prawicy Ojca, do którego powrócił po swoim zmartwychwstaniu. Po ludzku Jego królewskość jest bardzo trudna do zrozumienia. Trzeba na nią spojrzeć przez pryzmat drogi pokornej miłości oraz życia będącego darem i służbą. Stąd tylko Duch Święty czyni nas zdolnymi do zjednoczenia się z tym pokornym Królem chwały. Do Jego umiłowania wezwany jest każdy uczeń.
Ale to rodzi konieczność śmierci, śmierci dla świata ludzkiego egoizmu, namiętności, próżnych pragnień i zuchwałości. Śmierci, która mimo wszystko prowadzi do osobistego doświadczenia wolności i wzrostu, do prawdziwego życia i pełnej radości.
Droga ludzkiej historii toczy się wśród wielu trudności, ale serce już teraz może kosztować słodyczy tego królestwa nieskończonego światła, do którego wchodzi się przez ciasną bramę krzyża.
ORATIO
Panie Jezu, kiedy lud pełen zdumienia i podziwu dla cudów, jakie uczyniłeś, szukał Cię, aby obwołać królem, Ty ukryłeś się przed wzrokiem wszystkich, aby w tajemnicy modlić się do Ojca. Dopiero w chwili swojej męki, kiedy wszyscy Cię opuścili i kiedy ogłoszenie królem stało się drogą do potępienia, a nie chwały, Ty ogłaszasz swoje powszechne panowanie. Czyniąc tak, uczysz nas przez swoją śmierć, że królowanie jest służeniem w miłości aż do całkowitego daru z siebie.
Daj nam łaskę poznania Twojej królewskości, ale nie przez słowa, tylko przez wzrost i szerzenie się Twojego królestwa w nas, tak, abyśmy promieniowali w świecie Twoim pokojem, będącym umocnieniem i krynicą nadziei dla wszystkich naszych braci.
CONTEMPLATIO
Ty, o Chryste, jesteś królestwem niebieskim; ziemią obiecaną pokornym; Ty, jesteś pastwiskiem w niebie, Boskim wieczernikiem; Ty, jesteś miejscem niewypowiedzianej uczty, stołem weselnym zastawionym dla wszystkich. O Chryste, nie opuszczaj mnie w tym świecie, ponieważ tylko Ciebie miłuję, nawet wtedy, gdy wciąż Cię nie znam; tylko od Ciebie spodziewam się otrzymać siły potrzebne, aby zachować Twoje przykazania; ja, całkowicie zdominowany przez namiętności; ja, który Ciebie nie rozpoznaję.
Bo czy ten, kto Cię poznał, odczuwa jeszcze potrzebę przyjemności tego świata? Czy ten, kto Ciebie miłuje, uda się na poszukiwanie jakichś innych przyjemności? Albo czy odczuje dręczącą myśl, by iść i szukać jakiegoś innego przyjaciela? Boże, stwórco wszechświata, który obdarzyłeś mnie możliwością posiadania dobra, miej życzliwe współczucie dla mojej biednej duszy; obdarz mnie łaską właściwego rozeznawania, aby pociągały mnie Twoje wieczne dobra i tylko one. Niech pokocham Cię całym sercem, idąc wyłącznie drogą Twojej chwały, nie troszcząc się zupełnie o ludzką chwałę, tak, by stać się jedno z Tobą, już teraz na ziemi, i potem po śmierci, zasługując sobie właśnie teraz na tę łaskę, o Chryste, by królować z Tobą, który z miłości do mnie przyjąłeś najbardziej haniebną śmierć. Niech się tak stanie, wtedy będę najszczęśliwszym ze wszystkich ludzi.
Amen, niech tak się stanie, o Panie, teraz i na wieki wieków.
Św. Symeon Nowy Teolog w: C. Berselli [ed.], Inni a Cristo nel primo millennio
della Chiesa [Roma 1981, 168-170]
ACTIO
W ciągu dnia często powtarzaj i żyj słowem:
„Niech przyjdzie, Panie, Twoje królestwo światła” (z liturgii).
LEKTURA DUCHOWA
1.
Jezus wchodzi na miejsce stracenia. Ani z ziemi, ani z nieba nie nadchodzi żadna pomoc. Żaden gest. Nic. Znikąd żadnej obrony. Jezus mimo to z najwyższym spokojem stwierdza: „Jestem królem”. Król zaś to znaczy nie tylko wolny choć idzie związany ale także Pan i takiemu właśnie Królowi zadają śmierć!
Ta chwila domaga się najsilniejszej wiary, ponieważ wówczas zapadła najgłębsza ciemność. To była chwila, w której wydawało się, że z Boga-człowieka nic nie pozostanie. Ani z Boga, ani z człowieka. Po prostu: nic. Nie było trudno wierzyć w moc Jezusa, kiedy leczył z chorób, wydawał rozkazy demonom, uciszał słowem burzę czy unicestwiał śmierć. Ale żeby myśleć o Nim jako Królu i Bogu który choć zmiażdżony i za nic potraktowany jednak zwyciężył, trzeba odwołać się do logiki, która całkowicie zmienia ludzkie myślenie. Należy zatem porzucić swoją inteligencję. Odrzucić ją precz. W największe ciemności. Najgłębszą otchłań. Słowem, wyrzec się każdego takiego światła, które nie jest ślepą ufnością, cechą miłości. Prawdziwej i szczerej. (...)
Wydaje się, że potrzebujemy miłości samego Boga, aby zrozumieć, jak całkowite ogołocenie może stanowić najwyższą ofiarę miłości, aby odkryć najwyższy przejaw wszechmocy Boga w unicestwieniu na krzyżu.
Jezus ukazuje swoją królewskość i swoje panowanie, posługując się nawet złą intencją ludzi. By wypełnić swoją wolę odkupienia, wykorzystuje ich nienawiść do swojego dzieła miłości. Ukrzyżowali Go, aby się Go pozbyć. Tymczasem ponownie zanurzyli Go w tę wieczność, z której przyszedł i którą kiedyś wraz ze swoim powtórnym przyjściem otworzy wszystkim ludziom.
Isabelle Rivière, A chaque jour suffit sa joie
[Paris 1949, 171]
2.
Od dawna już istnieje powszechny zwyczaj nazywania Chrystusa Królem dla najwyższej doskonałości, którą posiada w stopniu przewyższającym wszystkie rzeczy stworzone.
W ten sposób bowiem można powiedzieć, że króluje On w umysłach ludzkich nie tylko wzniosłością swych myśli i rozległością swej wiedzy, ale przede wszystkim dlatego, że On jest Prawdą i konieczne jest, by ludzie od Niego czerpali prawdę i z posłuszeństwem przyjmowali. Podobnie króluje w woli ludzkiej zarówno dlatego, że w Nim nie tylko świętości woli Boskiej odpowiada zupełna doskonałość i poddanie się woli ludzkiej, jak i dlatego, że swymi natchnieniami wpływa na naszą wolną wolę, zapalając ją do tego, co najszlachetniejsze. Wreszcie Chrystusa uznaje się za Króla serc, dla Jego „miłości przewyższającej wszelką wiedzę” i dla Jego słodyczy i łaskawości, pociągającej umysły. Nikt bowiem z ludzi nigdy nie był ani nie będzie tak ukochany przez wszystkie narody jak Jezus Chrystus. Lecz rozważając tę rzecz najgłębiej, każdy widzi, iż konieczne jest przyznanie Chrystusowi-Człowiekowi tytułu i władzy Króla w pełnym tego słowa znaczeniu. Albowiem jako Człowiek otrzymał od Ojca „panowanie, chwałę i władzę królewską”, bo przecież jako Słowo Boże, będąc tej samej substancji co Ojciec, musi mieć wszystko wspólne z Ojcem, więc także i władzę najwyższą i absolutną nad rzeczami stworzonymi.
Pius XI, Encyklika Quas primas